wtorek, 11 września 2012

inaczej

 Jakiś czas temu pisałam wam już o mojej nierównej walce z kretem Szczepanem,
 ale okazuje się, że nie doceniłam mojego psa, w którym obudził się zew myśliwego
 i za każdym razem, kiedy Szczepan nas odwiedził skradał się do kretowiska i zastygał przed nim w bezruchu.   Mocno nas to bawiło, bo wyglądało to nie co komicznie, ale dziś,
 gdy poszłam ocenić spustoszenie, jakich dokonał kret przy jednym z kretowisk,
 co znalazłam- kreta, a przy nim z dumną miną mojego jamnika,
 trudno uwierzyć, że takie małe zwierzątko może wykopać tyle ziemi.
Lubię i szanuję wszystkie zwierzęta, ale jakoś Szczepana mi nie szkoda.... Chciałam po dobroci ....






5 komentarzy:

  1. Piękny ogród :)
    Niechby się ten Szczepan wyniósł...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale się nie dziwię Szczepanowi. Za nic nie wyniosłabym się z tak pięknego ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogłabym opowiedzieć podobną historię:) Mój wspaniały kocur w ciągu jednego tygodnia rozprawił się z trzema nieproszonymi krecikami:) Było mi ich żal, ale ogrodu notoryczne niszczonego też:)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny ogród, coś kiedyś czytałam jak zwalczyć krety , jak się doszukam , dam znać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, i tutaj też pięknie u Ciebie :) Uwielbiam kwiaty i wszystko inne co zielone. Sama mam świeżutki ogród - ma dopiero 3 lata. I już nie mogę się doczekać kiedy wszystko będzie wyglądać jak na tych zdjęciach - zielono i kwitnąco. Kiedy wreszcie stopnieje to białe coś, co zalega w koło? No kiedy? :)

    OdpowiedzUsuń